Fortuna walczyła do końca i odebrała Tęczy dwa punkty

W konfrontacji z ligowym outsiderem gospodarze liczyli na zdecydowanie więcej niż tylko remis. Jednak nastroje na boisku przy ul. Pasłęckiej w Miłomłynie zmieniały się podobnie jak aura nad nim. Spotkanie zaczynało się gdy padał grad, później piłkarzom towarzyszyły opady deszczu, a czasami świeciło słońce.

Za ciepło nie było, a w pierwszej połowie piłkarze obu zespołów też za bardzo nie rozgrzaliby kibiców jeśli ci mogliby oglądać mecz z trybun. Kilka razy piłkarze Tęczy mieli okazje na pokonanie bramkarza Fortuny jednak temu sprzyjała nomen omen... fortuna. Golkiper z Gągławek łapał wszystko co leciało w kierunku bramki.

Na dobrą sprawę mecz przy Pasłęckiej zaczął się dopiero po przerwie. Tęcza szybko objęła prowadzenie, Rafał Gołębiewski uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Później gospodarze mieli jeszcze kilka dobrych okazji, ale strzelali za lekko albo niecelnie. Za to Fortuna z każdą upływającą minutą atakowała coraz groźniej. W 71. min goście wykorzystali niezdecydowanie jednego z obrońców, przedostali się w pole karne Tęczy i z bliska doprowadzili do remisu.

Kiedy w 90. min na 2:1 trafił Mateusz Gajdziel wydawało się, że jest po meczu. Jednak podczas występów Tęczy emocję są do końcowego gwizdka arbitra. I tak też było w meczu z Fortuną. Goście postawili wszystko na jedną kartę, zmusili miłomłynian do błędu, wywalczyli rzut karny i wykorzystali go w doliczonym czasie gry.

* Tęcza Miłomłyn - Fortun Gągławki 2:2 (0:0)
1:0 - Gołębiewski (49), 1:1 - (71), 2:1 - Gajdziel (90), 2:2 - (90+2 karny)